Zamiast chabrów

Zamiast chabrów

wtorek, 20 stycznia 2015

Karmiąca mama w sukience...?

Jako, że nie jest to tylko blog o kwiatach, ale też o tym, że jestem mamą, muszę się Wam wyżalić.

Zbliża się roczek mojej Maludy i szukam sukienki... i co... i nic... wybór praktycznie żaden, a do tego ceny kosmiczne! Szukałam sukienki nie typowo do karmienia to nie ma nic co byłoby odpowiednie na uroczystości, albo dla mamy...
Tak jak uważam, że karmienie jest super sprawą tak są sytuacje takie jak ta, która strasznie mnie irytują, bo niby dlaczego muszę specjalnie albo płacić więcej, albo rezygnować z czegoś co mi się podoba?

Tak samo jest z bluzkami do spódniczki, taż nie każdą mogę założyć biorąc pod uwagę to, że w razie czego będę musiała nakarmić Małą... ehh

Na święta udało mi się znaleźć sukienkę, ale jak się później okazało dekolt był taki, że się rozjeżdżał i musiałam go podpiąć agrafką i tym sposobem sukienka znowu była nie praktyczna bo jak tu szybko rozpiąć agrafkę jedną ręką, gdy druga trzyma się niecierpliwe dziecko i jeszcze przy tym nie uszkodzić dziecka? No właśnie nie tak łatwo... A później jeszcze tej agrafki trzeba pilnować

A sukienki typowo do karmienia, często nie dosyć, że są drogie to niestety nie są też ładne (przynajmniej moim zdaniem), a do tego często są to też sukienki ciążowe w jednym...

Jest jeszcze jeden problem z sukienkami, jeżeli mają dekolt odpowiedni do karmienia to zazwyczaj jest on do pasa, albo biegając za dzieckiem widać wszystko to czego nie powinno być widać :P

I jak tu żyć???

Niby dobrze, że się karmi, a z drugiej strony s momenty, że człowiek ma dosyć i zazdrości innym ;) ale to takie moje przemyślenia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz