Zamiast chabrów

Zamiast chabrów

środa, 30 lipca 2014

Pierwszy rok działalności

W pierwszym roku udało mi się zrobić kilka dekoracji, to fakt, że nie było ich wiele, ale zawsze lepsze to niż nic :P Oczywiście przez cały czas pracowałam w jednym z C. H., jako kierownik sklepu. Dzięki temu płaciłam mniejszy ZUS i mogłam ustawić sobie grafik tak, żeby zlecenia móc wykonać.
Niestety pogodzenie jednego i drugiego nie było łatwe, ale czego się nie robi dla przyszłości i dla siebie.

Pierwszym zleceniem była dekoracja samochodu. Trochę po znajomości. Podobno wytrzymała dużą prędkość, a ja czekając pod kościołem zastanawiałam się, czy samochód przyjedzie z dekoracją, czy bez.




Dekorowałam kwiatami również salę w zamku Von Treskov w Strykowie.
Para Młoda prosiła o dekorację z kaliami - na sali początkowo miały być słoneczniki na metalowych świecznikach, które miał wykonać ktoś zatrudniony przez salę, jednak Parze Młodej dekoracja ta się nie podobała i nie potrafili dojść do porozumienia z dekoratorką. Tak więc ja podjęłam się tego zadania a oto efekt:




W tym roku zrobiłam też bukiety gipsówkowe:
Dla Pani Karoliny, także dekoracja samochodu.



i dla pani Asi :)

Nigdy nie lubiłam gipsówki bo zawsze kojarzyła mi się z dodatkiem do czerwonych róż, ale okazuję się, że gipsówka może wyglądać pięknie.

Ostatnią dekoracją w tym roku była dekoracja na ślub mojej siostry. Był to prezent bo wiem, że inaczej tych dekoracji by nie było.
Po tym weselu obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę robić oprawy kwiatowej dla osoby u której później mam być gościem na weselu.
Dlaczego?
A to dlatego, że dla siebie miałam dosłownie 30 minut na prysznic, makijaż i ubranie się.

Niestety kolejnym minusem był brak zdjęć dekoracji, zdjęcia które mam są kiepskie, ale pokażę je tym bardziej, że mam je też na stronie ;)



To wszystko co było na początek, w następnym roku działalności udało się "złapać" więcej zleceń, ale to już przy następnym wpisie.
Żeby podtrzymać napięcie zdradzę, że następny wpis będzie nie tylko o mojej działalności ;)

Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zapomniała o czymś :) zapomniałam o pierwszej dekoracji kościoła, którą robiłam.
Kościół znajduje się w Owińskach, a dekorowałam alejkę, czyli ławki do tego świece i płatki róż, a także krzesła.
Robiłam tylko tą dekorację, wiec postanowiłam zostać na mszy. Usiadłam w ławce z boku i gdyby nie dziecko bawiące się grzechotką, przez które zastanawiałam się czy czasem świeczniki nie pękają byłoby dobrze ;) oczywiście po mszy zauważyłam, że za słabo przymocowałam jedną różę i nie były równo, ale człowiek się uczy na błędach ;)

1 komentarz:

  1. :) pierwsze koty za płoty - udane jak najbardziej!

    Ja tez lubię gipsówkę. Już. :)

    OdpowiedzUsuń